Przeskocz nawigację

Monthly Archives: Luty 2006

„…kłamać w swoim imieniu niemal zawsze jest lepiej, niż głosić prawdę, nie wiedząc jaką; w pierwszym przypadku jesteś człowiekiem, w drugim tylko gadającym ptakiem.” (Razumichin)

Przytoczę jeszcze pewną krasomówczą rozmowę z kolegą, która odbyła się już jakiś czas temu… dokładniej 12 lutego:

” – eh no to sie nudzil bede…
– obejrz se skoki narciarskie ;D
– nienawidze tego
– no co Tyy… nie mow tak nawet ;> toz to olimpiada w turyynie!
– chuj w dupe małyszowi i jego bulce z bananem
– a o malyszu nawet nie myslalem mowiac o skokach tylko mi bardziej ze olimpiada i ze widowisko,
ze wydarzenie etc. ;D
– jebac olipiade… chuj w dupe olimpiadzie i jej kurwa 5 kółkom czy ile ich tam jest
– ojej, jestes aspoleczny… ;D
– ej tragicznie jest… ja sobie tu siedzie spokojnie i nic i nic… a tu nagle 10 osob cos odemnie chce w tym samym momencie!
– pff ;D
– tragedia… eh dupa dupa dupa dupa chuj !!!
(chwila ciszy)
– ale nadal dupa dupa dupa dupa chuj !!!
(ponowna chwila ciszy)
– ejej ejej ejej ejej, ten ten… no własnie… ahbbertinnaaaa…
– ke?
– …i wogóle bez tego no i tam i on był i bum i tak w ogóle to on nie miał ani serca ani jaj i w ogóle afe i haptfu no i koniec i no… yyyy… no wlasnie…
– taaaaaa… ;] nie gadaj…
– no mówie Cie
– a tak w ogole to co miales na mysli?
– no no…
– po mojemu to kobity Ci trzeba…
– ja mu mówie ze ja stoje tu w deszczu a tu jakies wilki wyyją a on mi mówi ze albo rybki albo akwarium na to ja ze zastanow sie czy gra jest warta świeczki i potem ludzkie pojęcie przesżło a potem on tak sie zamyslił i poszeł po mleko i zbańki dostał a mnie zamurowało i postanowilem pojsc pograc w bierki rozgotowanym makaronem ale chuja było i w ogóle trzaskac drzwiami obrotowymi chciałem i tragedia poprostu… ale tak potem to wziolem i sie przyjzalem i patrze a tu kurwa droga biegnie do lasu no to ja myśle skoro drogia biegnie do lasu to co kurwa z tym dzieckiem w wannie i doszełdem do wniosku ze tu drzewa nie mozna rąbac a ja kurwa czepku zapomnialem to jak kurwa bede buraki kopał no ja pierdole… a potem mi powiedzieli ze prognozy dzisiaj nie bendzie bo Ania dostała z półobrotu i wtedy to całkiem mi sie świat zawalil …i co ty o tym myslisz ???
– Gozdzikowa Ci pomoze…
– jak Gozdzikowa jak tu cały sufit zasrany ze nawet tapety polozyc nie mozna a kurwa jak chciałem windą pojechac w lewo to panienka przyszła i powiedziała ze palto z mody wychodzi!
– no to masz problem bratku…
– jak ja pierdole!
– …ale przed konsultacją, zulotkuj się z opakowaniem dołączonym do farmaceuty, bądź zlekarzuj się z użyciem lub treścią… ot co!
– …ale jak ja te banany kradłem to z dobrą chęcią…
– powiedz to babci klozetowej…
– ale jakby nie było to jest bardzo miło i o tej poze kazdy wypic moze myszka miki powedziała ze zdjal kolczyki!
– interesujace, a co jeszcze potrafisz?
– podnieść krzeszło na którym siedze… i kiedys policzylem 2 razy do nieskonczonosci
– ale czak noris byl szybszy…
– on potrafi obsrac sufit!
(po dluzszej chwili)
– ehh… jak tak czytam tą naszą rozmowe to mi sie płakac chce! znaczy jak czytam to co ja pisalem ;D
– hehehe ;D znaczy ze jestem dobrym rozmowca, czy miernym?
– zajebistym slochaczem jestes!
(po chwili)
– …i z sensem odpowiadasz ;D ”

wg. mnie to są pierwsze oznaki paranoi ;] …miazga!

Najlepszy tekst (imo) z całej powieści Prusa…
(przytoczę większy fragment)

„Niegdyś wierzyłem, że są tu na ziemi
Białe anioły z skrzydłami jasnemi…”

Piękne anioły!… jasne skrzydła!… Oto skutki znajomości kobiet z poezji! Trzeba było poznawać kobiet nie przez okulary Mickiewiczów, Krasinśkich albo Słowackich, ale ze statystyki, która uczy, że każdy anioł jest w dziesiątej części prostytutką; no i jeżeli spotkałoby cię rozczarowanie, to choć przyjemne…